Jeśli mieszkają Państwo w Kanadzie, prawdopodobnie odczuli Państwo tego skutki. Pożary są liczne. Setki z nich płoną poza kontrolą w zachodniej Kanadzie i na północy. Dla wielu osób było to druzgocące.
Przyznaję, że nie oglądam wiadomości. Nie oglądam ich od ponad 15 lat. Wcześnie nauczyłem się, że wiadomości przynoszą zagładę i mrok, a ja tak naprawdę nie chcę mieć z tym nic wspólnego. Wybieram to, o czym chcę wiedzieć za pośrednictwem platform takich jak YouTube. Staram się kontrolować to, co trafia na moją orbitę i staram się, aby było to podnoszące na duchu i lekkie, jeśli tylko mogę.
Nie udało mi się jednak uniknąć tej złej wiadomości.
Gdzie spędziliśmy lato?
Większość minionego lata spędziliśmy w Canmore w Albercie. Położone na wschodnim krańcu Gór Skalistych, znajduje się dokładnie na drodze wiatrów odrzutowych, które wieją z zachodnich wybrzeży naszego kraju. Znajduje się również na skraju bardzo rozległego i ciągłego lasu. Takiego, który jest obecnie bardzo suchy.
Pożary wybuchły w tym roku zaskakująco wcześnie. 16 maja dym wdarł się do doliny i znalazł się tak nisko nad ziemią, że nie mogliśmy nawet zobaczyć niektórych wierzchołków drzew, nie mówiąc już o szczytach gór.
Jak widać powyżej, przez kilka dni było bardzo źle. Na szczęście był to najgorszy okres, jaki widzieliśmy przez jakiś czas, ale od czerwca dym powracał w różnych falach i ilościach, i wydawało się, że to się nie skończy. Dyskusje i plany ludzi zaczęły obracać się wokół tego, jak zły był dym. Proszę zapomnieć o pogodzie.
Powiedziano mi, że nawet teraz są spowici dymem.
Jeszcze zanim opuściliśmy Kanadę w 2017 roku, lasy w Kolumbii Brytyjskiej, najbardziej wysuniętej na zachód prowincji Kanady, płonęły. W Powell River, nadmorskim miasteczku, w którym mieszkaliśmy, kilka razy doświadczyliśmy dni dymu.